Odkąd pamiętam lubiłam przeglądać i gromadzić zdjęcia w albumach. Dzięki nim w każdej chwili mogłam wrócić do pięknych wspomnień sprzed lat i zobaczyć ile zmian zachodzi w życiu. Przez całą podstawówkę na każdej wycieczce towarzyszył mi aparat na kliszę, która dostałam w prezencie na komunię. Mając możliwość wykonania jedynie 36 zdjęć musiałam odpowiednio wybierać chwile warte upamiętnienia. Zaraz po powrocie z wyjazdu (bo przecież jestem piekielnie niecierpliwa !) leciałam do fotografa wywołać kliszę, żeby zobaczyć efekt mojego uwieczniania rzeczywistości. Potem przyszedł czas na pierwszą cyfrówkę aż wreszcie w ręce wpadła mi lustrzanka Canona, z którą nie rozstaje się do dziś. Okazało się, że w fotografowanie takim sprzętem to nie „pstryk” i zdjęcie gotowe. Tu potrzeba wiedzy i znajomości choćby podstaw fotografii. I tak totalnie zielona w obsłudze mojego nowego aparatu pojechałam na warsztaty fotografii tańca do Bytomia. Na miejscu okazało się, że rzuciłam się na bardzo głęboką wodę. W pierwszy dzień pobytu dostałam miejsce w pierwszym rzędzie w teatrze, w którym odbywały się warsztaty tańca współczesnego i miałam fotografować spektakl. I zrobiłam to, ale zupełnie po omacku i „na czuja”. Kiedy na drugi dzień analizowaliśmy nasze prace okazało się, że wyszły mi całkiem dobre zdjęcia. Pochwała od fotografa dodała mi skrzydeł, a moje zainteresowanie tematem popchnęło mnie na kolejne 3- miesięczne warsztaty. Tam dokładnie poznałam, czym jest przysłona, czas ekspozycji, czułość ISO, balans bieli i co najważniejsze zaczęłam robić zdjęcia świadomie. I choć od wielu lat staram się zatrzymywać ważne momenty na fotografiach, nie czułam potrzeby zajmowania się tym na poważnie. Aż do momentu założenia bloga i zafascynowania się jedną z dziedzin fotografii, czyli fotografią kulinarną. Początkowo wrzucałam proste zdjęcia moich potraw i obserwowałam jak robią to inni blogerzy i profesjonalni fotograficy. Chciałam by moje zdjęcia były magiczne i pokazywały charakter potraw. I kilka miesięcy temu podjęłam decyzję, że zajmę się fotografią kulinarną i będę w tym dobra !
Wczoraj wróciłam z warsztatu, na który pojechałam do mojej guru fotografii kulinarnej Kingi Błaszczyk – Wójcickiej z http://www.greenmorning.pl/kursy/. Kinga zaprosiła mnie do swojego domowego studia na obrzeżach Warszawy i odsłoniła tajniki swojej codziennej pracy. Przyjeżdżając na 5-cio godzinny warsztat nie spodziewałam się, że w tak krótkim czasie możliwe jest przekazanie dużej ilości przydatnej wiedzy. A jednak ! Rozmowa z nią i wspólne fotografowanie pokazały mi, że stylizacja potraw to działanie według pewnych zasad a nie przypadkowe ułożenie talerza z potrawą. Kinga pokazała mi, że na ciekawą stylizację zdjęcia składa się cała masa drobnych elementów takich jak kształty, tekstury, kolory a nawet odpowiedni rytm. W żadnej z książek na temat fotografii kulinarnej nie znalazłam tak wartościowych wskazówek, jakie otrzymałam od Kingi. Choć przede mną dużo pracy to dzięki tej lekcji robię zdjęcia z dużo większą świadomością, zwracam uwagę na każdy detal i moje fotografie zaczynają nabierać klimatu, którego wcześniej bardzo mi brakowało. Rozmawiałyśmy przez kilka godzin, a przez półtorej godziny fotografowałyśmy moje czekoladowe kulki. I nauczyłam się najważniejszej dla mnie rzeczy – jak tworzy się zdjęcie w stylizacji dark photography, której klimat uwielbiam. Oto efekty:
KROK 1. Poszukiwanie odpowiedniego tła i próby ustawienia najlepszego światła.
KROK 2. Szukanie najciekawszej perspektywy i próby stylizacji.
KROK 3. Łapanie momentu i dopieszczanie szczegółów
KROK 4. Wybór najlepszych fotografii – efekt końcowy ponad godzinnej pracy (zdjęcia nie zostały poddane żadnej obróbce graficznej)
Czas spędzony w studio zupełnie zmienił moje podejście do fotografowania, dostałam ogrom nowej wiedzy i umiejętności, które ułatwią mi drogę do tworzenia pięknych i niepowtarzalnych zdjęć.
Przepis na czekoladowe kulki:
szklanka płatków owsianych
3 łyżki siemienia lnianego
4 łyżki pestek ze słonecznika
4 łyżki gorzkiego kakao
3 łyżki miodu
120 gram masła
50 ml wrzątku
Siemię lniane i słonecznik miksujemy drobno. Masło rozpuszczamy i czekamy aż ostygnie. Wszystkie składniki wrzucamy do miski i mieszamy. Formujemy małe kulki i obtaczamy je w wybranej posypce np. wiórkach kokosowych, zmielonych orzechach czy kakao.
SMACZNEGO !
2 komentarze do „Moja fotograficzna miłość – relacja z warsztatów fotografii kulinarnej + przepis na czekoladowe kulki”
Bardzo ciekawe rady. Na pewno skorzystam 🙂
Jestem pod wielkim wrażeniem! Bardzo dziękuję za artykuł!
Możliwość komentowania została wyłączona.