Jeśli nie macie jeszcze pomysłu na majówkę to z czystym sumieniem mogę polecić okolice Lublina. Być może niektórzy z was wejdą na bloga i pomyślą – Co? Znowu skansen? I ja wam powiem, że najchętniej zwiedziłabym wszystkie skanseny w Polsce. Więc jeśli tak jak ja lubicie wieś, naturę i spokój to zapraszam na małą wycieczkę. Muzeum Wsi Lubelskiej to naprawdę bardzo duży obszar. Ekspozycja skansenowska została podzielona na siedem sektorów: Wyżyny Lubelskiej, Roztocza, Powiśla Lubelskiego, Podlasia, Nadbuża oraz sektor dworski i miasteczkowy. Znajdziecie tam wiele pięknych drewnianych domów, wiatrak, kościółek z dzwonnicą, lapidarium cmentarne, duży staw oraz piękne zagrody. Z kolei w miasteczku zobaczyć możecie rekonstrukcję dawnego sklepu, restauracji, zakładu dentystycznego, poczty i innych obiektów. Ta ekspozycja robi naprawdę duże wrażenie i przenosi do czasów przedwojennych. Jednak zdecydowanie budynkiem, który robi największe wrażenie jest Dworek z Żyrzyna – z cudownymi, drewnianymi okiennicami, z okrągłym podjazdem pełnym kwiatów i zieleni.
Warto także udać się do samego Lublina. Jeśli ktoś tak jak ja uwielbia starocie to najlepszą porą na zwiedzanie miasta jest ostatnia niedziela miesiąca, kiedy starówka zamienia się na kilka godzin w wielkie targowisko. Lublin urzeka piękną architekturą i wieloma miejscami z dobrym jedzeniem. Najlepsze lody znajdują się podobno w lodziarni Bosko, jednak stoi się po nie w kilkugodzinnych kolejkach. Trudno mi więc cokolwiek o ich smaku powiedzieć, bo odpuściliśmy je sobie 🙂 Jednak zdecydowanie zachęcam do odwiedzenia knajpy Perłowa! Urokliwy, choć bardzo prosty wystrój, ciekawa karta i świetne, regionalne piwa – jednym słowem – nie chce się stamtąd wychodzić !
Ostatnim miejsce, które obeszliśmy wzdłuż i wszerz jest Zwierzyniec – miejscowość oddalona od Lublina o 90 km. Tu zdecydowanie jest co robić. Ten element Roztocza oferuję piękne krajobrazy – jak choćby widok na kościół na wodzie, liczne szlaki, piwiarnię i urokliwe stawy Echo. Niedaleko znajduje się także zagroda Guciów (niestety nie starczyło nam na nią czasu)- gdzie można zjeść regionalne potrawy, wziąć udział w warsztatach np. z pieczenia chleba. A stamtąd już tylko rzut beretem do kolejnego miasta – Zamościa! Jak widzicie nie można się tu nudzić! Dlatego jeśli nie macie pomysłu co robić w te piękne majowe dni – odwiedźcie lubelskie ! Ja na pewno jeszcze tu wrócę !